Wolny poniedziałek w pięknym, ciepłym listopadzie, tanie bilety autobusowe i tylko dwie godziny drogi – nie mogliśmy odrzucić takiej okazji. Spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy do stolicy Tyrolu, piątego największego miasta Austrii, do Innsbrucka. Zapraszamy do wspólnego zwiedzania jego atrakcji.
Co znajdziesz w tym wpisie:
Innsbruck – stolica Tyrolu
Zaznaczmy na wstępie – warto było. Już od pierwszych minut spodobało nam się to miejsce. Nie mieliśmy wygórowanych oczekiwań wobec miasta, w którym mieszka mniej ludzi, niż w naszym rodzinnym Rybniku, ale Innsbruck zrobił na nas kolosalne wrażenie. Kolorowe, przepiękne tyrolskie budowle, otwarty przed momentem jarmark bożonarodzeniowy i góry wszędzie wokół, które potęgują urok tego miejsca. Wszystkie te czynniki złożone razem (oraz podlane nieco grzanym winem) sprawiły, że już nigdy nie będziemy żałowali 700$ na zakup tego miasta w Eurobiznesie 😉
Warto wiedzieć, że Tyrol to jeden z austriackich landów, w którym bardzo istotna jest turystyka. W tym segmencie zatrudnionych jest ponad 70 tysięcy Tyrolczyków. Region ten ma flagę dokładnie taką, jak Polska, a graniczy z Włochami, Szwajcarią i Niemcami. Kiedyś należał do Bawarii, ale po wieloletnich walkach i bojach pozostał samodzielny.
Spacer po Innsbrucku – atrakcje
Po śniadaniu zdobyliśmy plan Innsbrucka, ale zbyt długo się w niego nie wpatrywaliśmy. Naszym celem był dłuuugi spacer po nowym miejscu i dokładnie tak wyglądało nasze zwiedzanie. Inna sprawa, że Innsbruck jest naprawdę maleńki i jeśli ktoś ma ochotę, to całe miasto może zobaczyć w kilka godzin. A resztę czasu spędzić jak my – na zakupach w Primarku… 😉
Największym plusem miasta w naszych oczach nie jest żadne konkretne miejsce, ale Innsbruck jako całość. Dzięki górskiemu krajobrazowi, świeżemu powietrzu, rzece przepływającej przez miasto i pięknej architekturze, po Innsbrucku po prostu przyjemnie się spaceruje. Ale natraficie też na kilka miejsc, które są nieco istotniejsze, niż pozostałe – oto kilka z nich.
Zamek Hofburg i Katedra św. Jakuba
Zamek cesarski Hofburg, kościół dworski Hofkirche i katedra św. Jakuba to takie nieco nudne, ale istotne z historycznego punktu widzenia elementy na mapie miasta. Jak dla nas nic specjalnego, trochę miejsca „do odhaczenia”, jeśli ktoś poznaje Innsbruck z planem miejscowości w ręku. Niemniej jednak, dla zainteresowanych kościołami czy pałacami, te punkty wycieczki mogą okazać się kluczowe.
Goldenes Dachl
O Goldenes Dachl (Złotym Dachu) mówi się, że jest symbolem miasta. 2738 pozłacanych miedzianych dachówek ładnie komponuje się z resztą Innsbrucka i jest użytecznym punktem orientacyjnym. Choć tak zupełnie szczerze, to w odległości kilkunastu metrów znajdziecie co najmniej kilka kamienic, które mocniej zapadną Wam w pamięć, niż osławiony balkonik.
Annasäule w Innsbrucku
Ciekawa jest za to Annasäule – kolumna św. Anny. Nie tylko dlatego, że ładnie wygląda z górami w tle. Jest zrobiona z tyrolskiego marmuru i liczy sobie ponad 400 lat. Wzniesiono ją w Innsbrucku po wygranej nad Bawarczykami. Jest więc symbolem zwycięstwa i opieki.
Triumphpforte w Innsbrucku
Dostojny Łuk Triumfalny wita nas zaraz na początku spaceru po mieście i choć do Austriaków może i nieco nie pasuje, to z tyrolskimi widokami zgrywa się doskonale.
Herzog-Friedrich-Straße
Herzog-Friedrich-Straße to główna droga w mieście, przy której można się dobrze ubrać, zjeść, załatwić różne sprawy i napatrzeć się na zapas na białe szczyty gór. Przejdziecie nią na pewno, nawet jeśli nie będziecie jej szukać.
Inne atrakcje Innsbrucka
Gdybyśmy mieli o jeden dzień więcej, to pewnie wybralibyśmy się jeszcze do którejś z poniższych atrakcji:
Bergiselschanze – skocznia narciarska zaprojektowana przez znaną panią architekt Zahę Hadid. W dni, kiedy nie odbywają się konkursy, można ją zwiedzać, a na szczycie uraczyć się kawą i spojrzeć z góry na miasto. Wejściówka 9.5€.
Casino Innsbruck – jak sugeruje nazwa, jest to miejsce, w którym można wydać (lub zarobić) trochę (lub mnóstwo) pieniędzy. Tylko pamiętajcie, że to wszystko tam to na serio. Hazard w Austrii full legal.
Alpenzoo – ZOO ponoć ciekawe, bo inne niż wszystkie. Po pierwsze – nigdzie w Europie nie znajdziecie ZOO na wysokości (727m). I po drugie – specjalizuje się w zwierzętach alpejskich, więc przygotujcie się raczej na kozy i barany, niż na małpy i żyrafy.
Nordkettenbahn – kolejką można wjechać do miejsca, z którego wyruszycie w góry lub po prostu nacieszycie się widokiem. Zimą kolejka przyda się, aby dotrzeć do tras narciarskich.
Oprócz tego wszystkiego co na górze, jeżeli planujecie zostać w Innsbrucku na dłużej niż jeden dzień i sprawdzić wszystkie dostępne atrakcje, to opłacalna będzie Innsbruck-Card. Więcej info o karcie znajdziecie na stronie: www.innsbruck.info (jest też wersja po polsku).
Transport z Monachium do Innsbrucka
Pojechaliśmy Flixbusem za 16€ od osoby w dwie strony. Wygodna podróż z niespotykanymi widokami po drodze. Przejazd trwa ok 2.5 godziny, jedzie się przez Garmisch-Partenkirchen. Przez okno zobaczycie między innymi szerokie górskie łąki i kolorowe bawarskie domki.
Gdzie zjeść – jedzenie w Innsbrucku
Przysiedliśmy w dwóch miejscach, na śniadanie i na obiad. Nie spróbowaliśmy tam żadnych austriackich specjałów, ale z obu wizyt jesteśmy zadowoleni.
Breakfast Club – dobrze wygląda i świetnie smakuje. Znaleźliśmy w internecie, a na miejscu wszystko nam się podobało. Ceny, jak na „standardy europejskie”, całkiem niezłe – za dwa dość wyszukane śniadania z pyszną kawą, po których byliśmy pełni przez kolejne kilka godzin zapłaciliśmy 14€. Menu i inne informacje znajdziecie tutaj: www.breakfast-club.at.
Magic Pizza Kebab – nic tradycyjnego czy klimatycznego, ale za to w samym centrum, z przystępnymi cenami i wielkimi porcjami. Na zdjęciu możecie zobaczyć jak wygląda tam jeden (!) kawałek pizzy, który sprzedawany jest po 4-5€. Do tego, zaraz przy drzwiach, wchodzi się na placyk, na którym zimą napijecie się grzanego wina za 1.50€.
Podoba Wam się Innsbruck?
🌄 Czekamy na Wasze komentarze! 🌄