Ślōnsko Rozprowka #2: Rajzy [TŁUMACZENIE]

przez Mateusz Sebastian
Ślōnski Podcast - Odcinek 2: Rajzy - Podcast po śląsku

Tydzień w podróży jak rok w szkolnej ławce

Mówią, że podróżować znaczy żyć. Odkrywanie kolejnych miast i krajów to takie zbieranie życiowych doświadczeń. Różnorakie podróże uczą nas przecież co nieco o wszystkim. Objawiają nam odmienne tradycje i krajobrazy, pozwalają spróbować innego jedzenia. Uczą historii i języków obcych. Pomagają nam poznać ciekawe osoby, a o architekturze i polityce uczą więcej, niż długie lata nauki w szkolnej ławce. Tak więc podróżować się po prostu opłaca, a ja chcę Wam dziś pokazać, że nie chodzi o to dokąd, ale jak. Że dalej nie zawsze znaczy lepiej oraz że cudowna, udana, przepełniona atrakcjami podróż może być tania. No i co to w ogóle znaczy tanio podróżować? Chodźcie, pogadamy.


Pamiętajcie, że tego tekstu nie musicie czytać. Możecie go sobie puścić w samochodzie, leżąc w łóżku lub jadąc rowerem 🔥

PODCAST PO ŚLĄSKU NA SPOTIFY🎵

PODCAST PO ŚLŌNSKU NA YOUTUBE 🎵


Witajcie pięknie koleżanki i koledzy. Myślę, że mogę Was już tak nazywać, bo skoro słuchacie tego mojego wywodu ponownie, to nie porzuciliście podcastu po śląsku po pierwszym odcinku i z tego powodu jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że dziś również nie będzie Wam się nudzić, ponieważ chcę pomówić o… mojim ptoku.

Przestraszyliście się? Nic się nie bójcie, po śląsku „mieć ptoka” znaczy tyle co polskie „interesować się czymś” lub po prostu „mieć hobby”. A więc dziś trochę o podróżach – porozmawiamy o „efektywnym podróżowaniu” oraz o tym, jak na podróżach można zaoszczędzić i kiedy się to opłaca. Chcę Wam też powiedzieć o kilku moich ulubionych miejscach na Śląsku, w Polsce, w Europie i na świecie. Odwiedzamy zwykle miejsca mniej znane, ale równie piękne, gdzie krajobraz jest po prostu jak z bajki. Jak możecie zauważyć – materiału będzie dziś sporo, więc przygotujcie się na odcinek nieco dłuższy, aniżeli ten pierwszy (czterokrotnie dłuższy… 😉).

Podróże tam i z powrotem

Kilka lat temu ktoś nas spytał w jednym z wywiadów „jakie są trzy najciekawsze miejsca w Nowym Jorku?”. Odpowiedzieliśmy od razu, bez dłuższego zastanowienia: Empire State Building, Central Park i dzielnica East Village. Tyle tylko, że zaraz potem pojawiło się kolejne pytanie „podajcie przykłady trzech najlepszych miejsc turystycznych na Śląsku”. I nas zatkało. Staliśmy jak kołki, nagle pustka w głowie i ani jednego pomysły. Wszystko dlatego, że nie mogliśmy wybrać tych najciekawszych punktów? A może dlatego, że odwiedziliśmy już tyle wspaniałych śląskich atrakcji, że wybór był zbyt szeroki?

A gdzie tam. Te kilka lat wstecz my po prostu nie znaliśmy Śląska. Postanowiliśmy sobie wówczas, że zaczniemy odkrywać naszą ojczyznę. I dopiero teraz, kilka lat od tego wywiadu, możemy z czystym sumieniem polecić Wam śląskie atrakcje na każdy weekend w roku. Ale na to potrzebowaliśmy czasu. W każdą sobotę i niedzielę odkrywaliśmy coś nowego – odwiedzaliśmy jakiś zamek, szliśmy na spacer pośród familoków albo na kawę na rynku w którymś z śląskich miast. I tak kawałek po kawałku, cieszyliśmy się wtedy jak dzieciaki na karuzeli. Jeśli szukacie pomysłu na następny weekend, to zajrzyjcie na bloga, gdzie czeka na Was lista najlepszych śląskich atrakcji.

Śląsk warto odkryć

A i wiecie co? Tak sobie teraz myślę… Radiostacyjo Gliwice nie jest mniej interesująca od Wieży Eiffle’a. Co więcej, ukryte pośród drzew Pojezierze Palowickie nie jest ani odrobinę brzydsze, niż ścieżki w Toskanii. Jeszcze inny przykład: lubicie piłkę nożną? To podróżujcie i oglądajcie na żywo sport na różnych stadionach (jak już będzie to możliwe), ale już teraz mogę Wam powiedzieć, że Stadion Śląski w Chorzowie jest nowocześniejszy od słynnego San Siro w Mediolanie. Naprawdę mamy się czym pochwalić.

I mógłbym tak przez pół dnia. Ale nie o to tu chodzi. Wreszcie zaczęliśmy się odpowiednio interesować naszą ojczyzną i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Bo gdyby nie to, to nie odkrylibyśmy tych wszystkich wspaniałych miejsc, ale też nie spotkali tych wszystkich cudownych ludzi na naszej drodze.

Śląsk warto odkrywać. I to najlepiej tak fragment po fragmencie, powoli, tak aby go należycie zrozumieć. Jeśli ktoś robi to w pośpiechu, to zauważy tylko śmietnik za familokami, a nie doceni ich pięknej czerwonej cegły. Stare, zniszczone i opuszczone zamki to dla jednych będą przeciekawe budowle z duszą, gdy inni zobaczą w nich tylko brzydkie mury, które trzeba czym prędzej zburzyć do końca i zastąpić czymś nowym. Dlatego pokażę Wam zaraz kilka naszych ulubionych miejsc na Śląsku. Nie są to punkty z pierwszych stron gazet, ale takie właśnie lubimy najbardziej.

Ślōnskie landmarki

„Landmark” to ciekawe słowo, bo niby jest angielskie, ale po śląsku będzie przecież niemniej odpowiednie. Są to przecież… marki naszego landu (a więc symbole naszej krainy). Śląsk ma kilka wizytówek turystycznych i w każdym fragmencie naszego regionu znajdziecie coś wyjątkowego. Spójrzcie jakie mamy tu miasta z mnóstwem atrakcji.

Na początek nasz Rybnik – miasto, o którym można powiedzieć, że jest „takie w sam raz”. Ani za małe, ani za duże. Wszystko można tu znaleźć, kupić i załatwić, a do krawcowej można dojść pieszo, nie trzeba jechać przez pół miasta. Pod kątem turystycznym również jest fajne, bo odpocząć przy deserze, pączki, kawie czy herbacie można przecież na pięknym rynku lub na którejś z ławek z super Parku Tematycznym nieopodal. Jeśli lubicie zabytki i budowle, to czekają na Was neogotycka Bazylia św. Antoniego, maleńki kościółek w Parku „Na Górce” oraz Kopalnia Ignacy z wieżą widokową nieco dalej od centrum. Mamy tu mnóstwo ścieżek rowerowych, jest też gdzie pobiegać a nawet się wykąpać i poopalać – wystarczy pojechać nad zalew lub rozłożyć koc na Pniowcu. Wolicie na rowerach skakać, aniżeli pokonywać kolejne kilometry? Macie tu Wiśniowiec, symbol tego, jak znaczący wpływ na rozwój miasta mają oddolne akcje jego mieszkańców. No i rybnicki stadion zaraz obok, na którym ścigają się żużlowcy i grają piłkarze. Wciąż mało? Wpadnijcie do punktu Halo! Rybnik i poproście o mapę „Rybnik szlakiem Diagnozy”, a następnie odkrywajcie miasto w taki sam sposób, w jaki robili to aktorzy serialu TVN, przy którym pracowałem 😉

Pozostałe śląskie miasta również są przepełnione atrakcjami. Wystarczy wspomnieć tu o Katowicach ze znanym na całym świecie Nikiszem, Spodkiem prosto z kosmosu czy całą katowicką strefą kultury. Dalej mamy Zabrze z Kopalnią Guido, Sztolnią Królowa Luiza i najlepszą śląską drużyna piłkarską występująca w polskiej ekstraklasie. Obok Raciborza znajdziecie wiele śląskich zamków, po których nie sposób przestać podróżować, takie są piękne i interesujące (choć bardzo zniszczone). A przecież tych miejsc jest jeszcze o wiele, wiele więcej – można pojechać wyżej na Opole albo na południe, za czeską granicę, gdzie czekają już Ostrawa i Opawa. Śląskie miasta są cudowne, ciekawe i nowoczesne. Zwiedzajcie!

Mniej znane śląskie miejsca

Ale te wszystkie miejsca, o których właśnie wspomniałem, to chyba każdy z Was zna, prawda? Choćby tylko po nazwie, ale wciąż – o nich się mówi, można je zauważyć na mapach, a raz na jakiś czas wyświetlają się w internecie czy telewizji. To co powiecie teraz na miejsca, o których słyszało wciąż niewielu?

Nikt z Was nie ma się tu teraz wstydzić, ale czy znacie może atrakcje takie jak Familoki w Czerwionce albo Kolejka Wąskotorowa w Rudach? A może Stacja Zawada? Nie? To może zamki w Tworkowie, Krzyżanowicach lub Silherovicach? Tak jak mówię, nie chcę aby ktokolwiek czuł się z tego powodu zawstydzony, ale jeśli będziecie mieli kiedyś okazję i chwilę wolnego, to wybierzcie się w te strony, spodoba Wam się. A jeśli wolelibyście pojeździć po atrakcjach, które są takie „trochę znane, trochę nie”, to podążajcie Szlakiem Zabytków Techniki – możecie zacząć na przykład od Tyskich Browarów lub Kopalni Guido.

Gdybyście mieli wybrać jeden kolor, z którym kojarzy Wam się Śląsk, to jaki by to był? Tylko nie mówcie mi łobuzy, że szary jak tutejsze powietrze albo czarny jak węgiel! Śląsk taki nie jest, on jest kolorowy. Śląsk jest zielony! I to właśnie zielonym atrakcją naszej ojczyzny warto przyjrzeć się najdokładniej przez wiosnę i lato.

Chwytajcie za rowery i jedźcie na Pojezierze Palowickie – znajdziecie oazę w samym środku lasu i widoki jak z obrazka. Dodatkowo, znajdziecie tam starą budowlę skrytą między drzewami – fragment dawnej Huty Waleska. No i nie przegapcie popularnej Chatki Shreka (tylko nie łaźcie po mostku, bo to teren prywatny)! Jeśli podążacie w stronę południowej granicy, to nie omińcie przypadkiem Meandrów Odry i wszystkich zielonych terenów wokół. Po takiej wycieczce można odpocząć przy piwku lub zjeść coś dobrego w Zamku Chałupki, który gorąco polecam.

Obok Raciborza położony jest również Rezerwat Przyrody Łężczok, w którym możecie zaplanować fajne popołudnie. A jeśli chcecie odwiedzić Tychy lub Pszczynę, to czekają na Was Paprocany i Zagroda Żubrów. A i nie zapomnijcie o wypadzie do Pałacu we Pławniowicach, bo poza cudowną budowlą, parę metrów dalej możecie się wykąpać i poopalać. Wow, ile tych ładnych śląskich miejsc z niebieską wodą i zielonym otoczeniem jest… Przecież to lata nie wystarczy, żeby to wszystko odkryć!

Podróże po świecie

O Śląsku już pogadaliśmy, ale jak to jest na świecie? Pandemia trochę to wszystko zmieniła, ale pozwólcie, że przeczytam Wam coś, co napisaliśmy do naszej książki po śląsku trzy lata temu:

Z rajzami po leku dzieje sie gynau to samo, co z kożdōm inkszōm tajlōm naszego żywobycio. Mierznōm sie nōm. Z kożdej zajty tela umiymy uwidzieć cudnych landszaftōw, tela złotego piosku a modrej wody we ôcyanach, że… po leku mōmy ônych doś. Ale to niy ma tak, że niy śniōm nōm sie już rajzy na Galapagos, coby popływać z żōłwiami abo na Gibraltar, coby zagodać do afōw. Tak jak przi kupowaniu łachōw coroz wiyncyj babōw mo w zocy minimalizm (siedym bluzek we plac sztyrnostu…), tak we rajzowaniu napoczlimy akuratnij zaglōndać na te sztele, kere sōm bliżyj, kajś zaro wele nos.

Brzmi jak żart, co? Jestem jednak pewny, że wówczas ten fragment był odpowiedni. I co się podziało w 2020 roku? Pandemia zrobiła z podróżami dokładnie to samo, co przez wieku można było zaobserwować w… sztuce. Po wielkim, przepełnionym szczegółami gotyku nadszedł znacząco uproszczony renesans. Zaraz potem zaś bogactwo, złoto i błyszczące dzieła – barok i jeszcze bardziej przesadzone rokoko. Ale co po nich? No tak – klasycyzm, prostota i spokój.

To samo wirus zrobił z podróżowaniem, ale w nieco krótszym odcinku czasowym. Gdy już wydawało się, że nawet podróże mogą nam się znudzić, a wszechobecna presja spowodowana dalekimi podróżami znajomych, publikowanymi w serwisach społecznościowych, była już tak duża, że wstyd było zostać w domu, to wirus odmienił cały świat. Ech, ile bym teraz dał, żeby znów można było swobodnie podróżować bez jakichkolwiek ograniczeń, restrykcji, testów i kwarantanny… Ale ja zawsze myślę pozytywnie, więc może już wkrótce załapiemy się na szczepienia i wszystko wróci do względnej „normy”?

Europa a USA

Trochę już tym internecie piszemy, czym przechwalałem się w pierwszym odcinku podcastu. Przez te kilka lat odebraliśmy mnóstwo zapytań o to, które kraje, miasta i atrakcje lubimy najbardziej. I przyznam szczerze, że niesamowicie ciężko jest tutaj wskazać jedną najlepszą atrakcję, ale chciałbym podrzucić Wam kilka pomysłów.

Jeśli lubicie Europę, to pomysłów na podróże znajdzie się wiele. Wiece, że Amerykanie bardzo nam tego zazdroszczą? Żałują, że mogą jechać samochodem przez swój kraj nawet i przez kilka dni, a tam wciąż będzie ten sam język, bardzo podobne jedzenie i spójna historia. W Europie jest zupełnie inaczej, spójrzcie na taki przykład: trasa z Rybnika do Lizbony. W sumie ponad 3 tysiące kilometrów. Ile po drodze różnych języków? Co najmniej 6. Ile pysznych, lokalnych, tradycyjnych przysmaków? Nie da rady tego policzyć. A ta sama trasa w USA? Najbardziej zbliżona będzie tu podróż z Waszyngtonu przez Miami do Nowego Orleanu. Niemożliwe wprost miejsca, mnóstwo historii, ale wciąż ten sam kraj, wciąż angielski język.

Rozumiem więc Amerykanów, ale można spojrzeć na to wszystko także z innej perspektywy – naszej. My taką właśnie trasę pokonaliśmy po USA, a dorzuciliśmy start nieco wcześniej, bo już w Nowym Jorku, a zakończyliśmy dopiero w Chicago, więc u nas w sumie było to ponad 6600 kilometrów. I strasznie się cieszyliśmy, że na każdym etapie tej podróży mogliśmy dogadać się po angielsku. Nie ma więc co narzekać, tylko cieszyć się z tego, co się ma.

Ale wróćmy do wędrówki po Europie. Jeśli nie znacie jeszcze Bałkanów, to ruszajcie na południe, przez Chorwację, Bośnię, aż do Albanii i z powrotem. Ale wtedy przystanek w Słowenii to obowiązek! Lublanę lubi każdy. Możecie też wyruszyć do najpopularniejszych destynacji świata jak Lizbona, Barcelona, Madryt, Paryż – wszędzie znajdziecie tanie loty, a na miejscu będzie co robić i przez kilka dni, i przez kilka tygodni. Bardzo podobało nam się też w Bergen w Norwegii, a z naszymi poradami możecie ogarnąć ten urlop naprawdę tanio. Tutaj musicie jednak uważać na pogodę – tam jeśli nie sypie śnieg, to leje deszcz. Nie jest łatwo.

Dalej – oczywiście – Włochy. Nasz ulubiony kraj, do którego kiedyś pewnie się przeprowadzimy. Każda część jest przepiękna i najlepszej nie jesteśmy w stanie wskazać, ale mamy takie nasze TOP 6: Sardynia, Sycylia, Północny-Wschód z Weroną, Wenecją i Padwą, Apulia, Neapol i miasteczka wokół oraz trasa z Genui, przez Cinque Terre, Pizę i Florencję, aż do Bolonii. Najlepszy kraj świata, serio!

A jeśli chcecie postawić stopę w Azji, ale wciąż być w miarę blisko domu, to gorąco polecamy wycieczkę do Tbilisi w Gruzji. Doskonałe miasto, wszystko się nam tam podobało. Od jedzenia, przez widoki, aż do cen.

Można by tak gadać i gadać, ale nie o to tutaj chodzi. Rzućcie dziś okiem na miejsca, o których mówiłem, a zaraz nabierzecie ochoty na jakąś podróż. Zajrzyjcie na bele kaj, a raz dwa ogarniecie jak to poorganizować, kiedy najlepiej pojechać, gdzie spać i czego spróbować na miejscu. Co tydzień lub dwa wrzucamy też relację z nowego miejsca, więc śledźcie uważnie co się na blogu dzieje. A teraz powiem Wam jak podróżować efektywnie – czyli po prostu z głową.

Wczasy tanio, ale z głową

Dobra, trochę od drugiej strony to wyszło, ale skoro już podrzuciłem Wam te kilka pomysłów na kolejne podróże, to teraz wypadałoby zobaczyć jak to tanio zorganizować, okej? Myślę, że zgodzicie się, że podróżowanie po świecie to najlepsze, co możecie zrobić samo dla siebie, co? Ale jak to zaplanować, aby nie wydać wszystkich pieniędzy z portfela i wyciągnąć z każdego wyjazdu maksa?

Wszyscy chyba znamy takie osoby, którym podróżowanie kojarzy się automatycznie z wielkimi kwotami i oszczędzaniem cały rok na jedne wczasy. Wydaje im się, że trzeba sobie wszystkiego odmawiać, aby uzbierać trochę kasy w skarbonce na ten jeden wyjazd przez lato. A gdzie tam! To wszystko jedno wielkie kłamstwo. Przykłady? Za młodu – tydzień we Włoszech za 1000zł, dwa tygodnie na Bałkanach za 1200zł a podróż do Paryża i z powrotem za jeszcze mniej.

Ale rozumiem, że te przykłady tutaj są trochę ekstremalne, bo sam bym tych podróży nie powtórzył w niezmienionej formie. Dość powiedzieć, że we Włoszech 3 noce spośród 6 spędziliśmy w autobusie, na Bałkany polecieliśmy co prawda samolotem, ale tylko w jedną stronę, a do Paryża i z powrotem jechaliśmy autostopem. Ale gdy był czas, a brakowało kasy, to trzeba było to ogarnąć w taki właśnie sposób. Teraz jest nieco inaczej, bo nawet jeśli na koncie się coś pojawia, to czasu ciągle mało. I dla większości ludzi na świecie ta zasada będzie prawdziwa – albo czas, albo pieniądze. I bardzo ważne jest, aby zrozumieć jak znaleźć tu odpowiedni balans.

Jak zorganizować ciekawą podróż niewielkim kosztem?

Wiem, że wszystko co teraz powiem, możecie znaleźć na pierwszym lepszym blogu podróżniczym. Ale może jeśli ktoś powie Wam to do ucha i to po śląsku, to zapamiętacie na dłużej? A więc chodźcie, sprawdzimy jak przygotować porządną podróż, podczas której nabierzecie życiowych doświadczeń, popodziwiacie najpiękniejsze widoki, skosztujecie najpyszniejszego jedzenia a jak wrócicie, to jeszcze pochwalicie się wszystkim cudownymi zdjęciami.

Pierwsze, o czym warto pamiętać, to że warto przygotowywać cały wyjazd samemu i nie ma sensu się tego obawiać. Jasne, trochę czasu będziecie musieli nad tym spędzić, ale wierzcie – warto. Wyjazdy z biura podróży mogą kosztować nieraz 2, 3 albo i 4 razy więcej, niż ta sama wycieczka zorganizowana samemu. Często wydaje się również, że na miejscu, gdzieś za granicą, ceny muszą być wysokie. Tak również być nie musi, bo miejsca jak choćby południowe Włochy z cudownym Bari czy Katanię na Sycylii można zwiedzać naprawdę tanio. Dość powiedzieć, że za kawę na mieście zapłacicie tam 5 złotych, za piwo 8, a naprawdę pyszny włoski obiad to koszt ok. 30zł.

Termin czy miejsce?

Na samym początku planowania podróży musimy sobie odpowiedzieć co jest dla nas ważniejsze – konkretny termin (powodowany sztywnym urlopem lub wakacjami dzieci) czy miejsce (bo od zawsze marzycie o Koloseum w Rzymie albo targu w Marrakeszu). Zwykle łatwiej upolować tanie bilety lotnicze, gdy nie musimy zbytnio zważać na daty. Przydaje się bycie elastycznym, bo ceny lotów są zwykle dużo niższe w środku tygodnia, aniżeli w soboty czy niedziele.

Warto stale obserwować wyszukiwarki lotów, bo ceny mogą zmieniać się nawet w ciągu dnia – najwyższe będą popołudniu i wieczorem, gdy większość internatów wraca z pracy. Nie bez znaczenia jest też dzień tygodnia, w którym wyszukujecie loty. My często nie planujemy konkretnego miejsca, ale mamy do wykorzystania jakieś konkretne dni, więc bardzo ucieszyło nas, gdy najpopularniejsi tani przewoźnicy – Ryanair i Wizzair – uruchomiły opcję wyszukiwania po cenach. Zajrzyjcie na „Zaplanuj –> Wyszukiwarka niskich cen” na Ryanie lub na „Wyszukiwarka cen” na Wizzie. Tylko pamiętajcie, że gdy już znajdziecie dobrą okazję, to warto się pospieszyć. My kupiliśmy sobie w ten sposób już kilkanaście biletów.

Nie bagatelizujcie też pory podróży w kontekście roku. Najlepszy czas na tanie zwiedzanie to wczesna wiosna (marzec-kwiecień) oraz jesień (wrzesień-październik). Dla nas to pora idealna – nie jest za ciepło, słońce nie przeszkadza, nie denerwują nas tłumy turystów a ceny są nieco niższe, niż przez resztę roku. Raz na jakiś czas warto też olać np. wyjazd na majówkę, zostać w domu i wyjechać tydzień wcześniej lub tydzień później. Linie lotnicze mają głowy na karku i zdają sobie doskonale sprawę z tego, kiedy przypadają długie weekendy w konkretnych krajach. Spróbujcie wyjazdu w połowie maja – będziecie bardzo zadowoleni.

Muszę też pochwalić się tu czymś, na co czasem można narzekać. Otóż my pracujemy w firmie, która w polskie święta regularnie funkcjonuje. Dlatego też 11 listopada albo we Wszystkich Świętych nie spotkacie nas podczas spaceru po mieście, bo raczej będziemy siedzieć przy laptopach. Czym się tu chwalić? Ano tym, że taki dzień możemy sobie później odebrać w jakikolwiek dzień roboczy do końca miesiąca. Z tego powodu czasem wydawać by się mogło, że mamy jakiś niekończący się urlop i ciągle gdzieś jeździmy. Ale nie, mamy dokładnie tyle samo urlopu co wszyscy – 26 dni plus weekendy plus święta narodowe i kościelne. Uznałem, że to dobry moment, aby to wyjaśnić 😊

Samolotem, pociągiem, autobusem – bilety

Przed planowaniem wyjazdu warto na chwilę usiąść i przyjrzeć się cenom lotów do miejsc, które wydają nam się interesujące. Na różnych blogach znajdziecie info czy dwieście złotych za bilety tam i z powrotem do Londynu w czerwcu to dobra cena czy raczej szkoda kasy.

Dalej, jak już znajdziecie bilety, warto zainteresować się ile zapłacicie za transport z lotniska do miasta. Trafiają się przypadki jak Paryż, gdzie przejazd z lotniska do centrum i z powrotem to koszt ponad 100zł. Ale zdarzają się też miłe niespodzianki jak choćby Madryt, Bolonia czy Valletta, gdzie do centrum dojedziecie komunikacją miejską za kilka euro.

Jeszcze o lotach – jeśli mieszkacie na południu Polski, to macie naprawdę mnóstwo możliwości. Nie bójcie się miksów jak wylot z Katowic a powrót do Wrocławia albo Krakowa. Jasne, trzeba wówczas sprawdzić czy to się naprawdę opłaci i czy nie pochłonie zbyt dużo czasu, ale to akurat łatwo policzyć. Gdy już otworzycie się na ten trik, to nagle okaże się, że za naprawdę niewielkie pieniądze możecie wybrać się i na wędrówkę po górach, i na odpoczynek na plaży, i na kilkugodzinne zwiedzanie cudownych miast.

Pamiętajcie, że idealny moment na szukanie lotów to tak ok. dwóch miesięcy przed wylotem. Zwróćcie również uwagę, że warto posprzątać komputer przed rozpoczęciem poszukiwań. Pliki cookies mogą sprawić, że zobaczycie ceny wyższe, niż Wasz sąsiad. Kilka złotych różnicy można zauważyć również kupując na stronie i poprzez aplikację mobilną. Jest tego trochę, co? A to ciągle nie wszystko! Ale nie zniechęcajcie się, bo załapiecie to szybciutko, a później wykorzystacie tę wiedzę na tanie podróże przez długie lata.

Jak już macie załatwione przejazdy dla całej rodziny, to warto zastanowić się nad bagażem. Jeśli wybieracie się tylko na weekend, to olejcie wielkie torby i kufry, bo będą Wam tylko przeszkadzały i stracicie czas na nadawanie ich w okienku przed wylotem, a później na odbiór z taśmy na miejscu. Ruszajcie z podręcznym plecakiem, który jest darmowy, a do którego bez problemu zmieści się wszystko to, co naprawdę konieczne. Jeśli szykuje się Wam dłuższa podróż, to weźcie jeden ekstra bagaż na całą rodzinę – więcej naprawdę Wam się nie przyda. Zaoszczędzicie, a Wasze plecy będą Wam wdzięczne.

A! Przecież jeździć można nie tylko samolotem, prawda? Warto podróżować również nowoczesnymi autobusami. Wygodnie się siedzi albo i śpi, a bilety kupicie bez problemu przez internet. Mają fajne połączenia między miastami w Europie, więc na podróże np. ze Śląska Niemiec czy Austrii są idealne. My przejechaliśmy tak już sporo kilometrów, podróżując m.in. na trasach Monachium-Genua, Praga-Monachium czy Paryż-Bordeaux. Choć nasz hit to był i tak w Ameryce – za podróż z Houston do Chicago (27 godzin w autobusie) zapłaciliśmy… 1 dolara!

Coraz fajniejsze są europejskie pociągi, ale zwykle w tym przypadku trzeba wybierać – albo dobra jakość i drogi bilet, albo tanio, ale w beznadziejnych warunkach.

Dlatego jeśli komuś zostało tylko parę drobnych w portfelu, a bardzo chce się gdzieś wybrać, to zawsze można spróbować autostopu. Jasne, trzeba mieć więcej cierpliwości, energii i mocnych nerwów (przyda się też namiot w plecaku na wypadek konieczności noclegu na stacji benzynowej), ale można wrócić z niesamowitymi doświadczeniami i historiami. Nie jest to oczywiście dla każdego, ale musimy przyznać, że kiedyś bardzo lubiliśmy takie podróżowanie. Najmilej wspominamy wycieczkę po Bałkanach – odwiedziny w Mostarze w Bośni czy nocleg w namiocie na plaży w Bułgarskim Burgas będziemy wspominać jeszcze latami. Żal tylko trochę tego przejazdu po albańskich górach z wyłączonymi światłami, bo poza tym wspomnienia mielibyśmy wprost doskonałe.

Noclegi w podróży

Przed rezerwowaniem noclegów w podróży, należy zapytać samych siebie oraz towarzyszy wyjazdu o to, co dla kogo jest ważne i za jakim rodzajem noclegu będziecie się rozglądać. Luksusowe mieszkanie lub willa z ogródkiem w centrum miasta czy raczej coś skromniejszego gdzieś na przedmieściach? Może jeśli jedziecie do stolicy przepełnionej atrakcjami i zamierzacie i tak zwiedzać od rana do wieczora, to nie warto rzucać się na dom z jacuzzi, a zaoszczędzić trochę na spaniu i wybrać hostel lub pokój, ale gdzieś w centrum, skąd dojdziecie do najważniejszych miejsc w kolka minut?

My przyznajemy wprost, że zwykle szukamy hoteli metodą sortowania od najtańszych obiektów (chyba, że jedziemy świętować jakąś rocznicę czy urodziny). Najlepiej zajrzeć po prostu na Booking abo Airbnb – dwie strony, na których znajdziecie opcje pobytu w każdym miejscu świata. Można zabookować hotel lub hostel, ale też pokój, całe mieszkanie albo i namiot. Zastanówcie się co będzie dla Was bardziej przydatne – tanie łóżko, ale w pokoju hostelowym z innymi, obcymi osobami czy cały dom – droższy, ale z kuchnią, w której można sobie ugotować. Ta druga opcja będzie idealne przy dłuższej podróży całą rodziną po kraju, w którym lokalne jedzenie jest tak dobre, że wystarczy je pokroić i podgrzać. Najtańsze noclegi będą z kolei dobre, jeśli chcecie dużo zwiedzać, a do garnków nie zamierzacie się nawet zbliżać podczas pobytu. Wtedy zaoszczędzoną kasę wydacie po prostu na jedzenie na mieście. Jeśli nie obawiacie się planowania na ostatnią chwilę, to w internecie znajdziecie też duże obniżki na noclegi last-minute po piątej popołudniu.

Fajną opcją ku poznaniu nowych znajomych, wspólnym dyskusjom a później darmowemu noclegowi na czyimś tapczanie jest Couchsurfing. Gospodarze umożliwiają nocleg u siebie, a często oprowadzą również po mieście. Pamiętajcie tylko, że to coś więcej, niż sposób na darmowy nocleg – chodzi tu o poznawanie ludzi, kultur i zwyczajów. Pasowałoby też przygotować się na ewentualne odwdzięczenie się gospodarzowi kawałkiem sofy w przyszłości.

Lokalne jedzenie

Dobra, mamy już bilety i noclegi. Nadszedł więc czas na przeszukanie internetu w celu znalezienia czegoś do zwiedzania i jedzenia w miejscu, do którego jedziemy. Ważna informacja i porada – w obcym kraju jedzcie obce jedzenie. Serio, nie zróbcie tego błędu i nie napychajcie się byle jakimi hamburgerami czy najtańszymi bułkami. Wspomnienia z udanej podróży to nie tylko widoki, ale też przysmaki. Najlepiej poszukajcie miejsc, gdzie ustawiają się długie kolejki i w których jedzą lokalsi.

Nie zapominajcie, że zwykle im bliżej centrum tym ceny rosną, a jakość maleje. Uciekajcie też od specjalnych menu turystycznych i od odpicowanych restauracji z czerwonymi dywanami – chyba, że tak lubicie, wtedy olejcie te wskazówki i biesiadujcie gdzie macie ochotę. My zwykle szukamy miejsc, gdzie przychodzą całe rodziny i gdzie popróbować można lokalnych specjałów.

Często warto też spróbować jedzenie „przy drodze” – jak krokiety w Neapolu czy owocowe napoje w Marrakeszu. A jeśli dysponujecie w mieszkaniu lub hotelu kuchnią, to biegnijcie na targ i obkupcie się w owoce morza, warzywa i wędliny! Rozejrzyjcie się również za supermarketem. Smaczna francuska bagietka z serem podlana winem na schodach przy Sacre Coeur w Paryżu? Brzmi jak randka idealna!

Zwiedzanie atrakcji

Wszystkie ciekawe atrakcje, obojętnie w jakim kraju, znajdziecie na blogach podróżniczych. W internecie jest ich naprawdę wiele, a w kilku zakochacie się od pierwszej wizyty. Przedyskutujcie tylko najpierw co chcecie dokładnie robić podczas podróży – planujecie chodzenie po muzeach, fotografowanie zachodu słońca na wzgórzu, podziwianie krajobrazów czy raczej mecz na jakimś słynnym stadionie? Ustalcie to przed wyjazdem, bo naprawdę nie ma nic gorszego, niż kłótnie między zmęczonymi współ-podróżnikami podczas wyjazdu.

Ceny niektórych wejściówek do muzeów i innych atrakcji mogą przyprawić o zawał serca. Jeśli więc macie niewiele czasu, to warto skupić się na tym, co darmowe. Uwierzcie, nie ma nic lepszego niż długi spacer po nowym mieście przepełnionym pięknymi budynkami. Wtedy nawet kilka godzin wystarczy, aby odwiedzić najważniejsze punkty. Fajne są też ważniejsze place i parki. A niektóre muzea i kościoły możecie zwiedzać za darmo w niektóre dni tygodnia (bardzo często są to poniedziałki). Poszukajcie trochę informacji przed wyjazdem, na pewno znajdziecie coś w sam raz dla Was.

Przydatne triki

O czym jeszcze warto pamiętać? Przygotujcie sobie kartę bankową w obcej walucie, by nie płacić niepotrzebnie prowizji. Wiele banków ma teraz takie w ofercie, trzeba tylko popytać i nie dać się nabrać. Możecie wtedy przelać tam dokładnie tyle, ile chcecie wydać i nie musicie taszczyć tyle gotówki, bo za zdecydowaną większość artykułów i usług zapłacicie już kartą.

Poszukajcie też informacji czym najlepiej poruszać się po mieście – skomplikowanym, ale mimo to bardzo dogodnym metrem jak w Paryżu czy raczej autobusami, którymi można objechać pół kraju jak na Malcie? Czasem warto uśmiechnąć się też do taksówek, ale tutaj polecamy jednak korzystanie z aplikacji typu Uber, gdzie od razu wiecie ile zapłacicie, a kierowca nie będzie próbował Was nabrać.

Studenci obowiązkowo mają pamiętać o legitymacjach! Chyba w każdym kraju znajdzie się atrakcja, gdzie dzięki temu kawałkowi plastiku zaoszczędzicie kilka euro, dolarów czy forintów.

Na sam koniec przygotowań do podróży – bezpieczeństwo. Uważajcie na siebie, Waszych towarzyszy i na Wasze torby. Nie zapomnijcie o ubezpieczeniu – przejdźcie się do okienka po kartę EKUZ, a młodzi najlepiej niech zaopatrzą się jeszcze w Euro26 albo ISIC.

Pakujcie plecaki i ruszajcie!

Jak widzicie, podróżowanie może być tanie, ale trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Wiem, że teraz ogarniecie to wszystko bez problemów. Jeśli podoba Wam się Europa i chcecie ją lepiej zrozumieć i odkryć, to jak tylko na świecie zrobi się odrobinę „normalniej”, to zajrzyjcie na bele kaj, a na pewno znajdziecie tam jakąś relację z kraju, który śni Wam się po nocach.

Dzięki piękne za dziś i liczę, że nie pozasypialiście. Jeśli podoba Wam się to moje gadanie tutaj, to podajcie linki do tych materiałów dalej. Słyszymy się za tydzień, pyrsk!


PODCAST PO ŚLĄSKU NA SPOTIFY 🎵

PODCAST PO ŚLĄSKU NA YOUTUBE 🎵


Ôryginalno wersyjo tego artikla znojdziesz po ślōnsku TUKEJ.


„Ślōnsko Rozprowka” i „Ślōnski Podcast” to artykuły i nagrania po śląsku, przygotowane w celu odświeżenia naszego języka. To także jedna z części przygotowań do Narodowego Spisu Powszechnego 2021. Więcej szczegółów o spisie znajdziecie na stronach spis2021.belekaj.eu oraz na slonzoki.pl, gdzie współpracujemy z 22 innymi organizacjami pod szyldem Ślōnsko Sztama.


Podobało się? Czekasz na kolejne odcinki?
Odezwij się w komentarzu!

Inne interesujące teksty:

Ta strona używa ciasteczek oraz zewnętrznych skryptów dla lepszego dostosowania treści do użytkownika. W Polityce Prywatności znajdziesz informacje o tym, jakie ciasteczka i skrypty są używane, oraz jaki wpływ mają na twoją wizytę na stronie. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Nie wpłynie to na twoją wizytę na stronie. OK Polityka Prywatności