Pomiędzy światami – o Śląsku transgranicznym

przez Mateusz Sebastian
belekaj.eu - blog po śląsku

Około dwudziestu kilometrów w linii prostej. Pół godziny jazdy samochodem. Bliżej niż do Gliwic. Krócej niż do Katowic.

Właśnie tyle dzieli nas, rybniczan, od granicy polsko-czeskiej. Granicy czysto umownej, lata temu zwyczajnie sztucznej, podpartej miejscami geografią i rzeźbą terenu, a miejscami historią. Dziś Odra dzieli językami: polskim na lewo oraz czeskim na prawo. I stanowi w ten sposób – mimo wielu podobieństw – pewną barierę komunikacyjną. Ale tak jak mosty łączą dwa brzegi rzeki, tak rozmowy na pograniczu Czech i Polski usprawnia coś, co zdaniem wielu nawet nie istnieje.

Część wspólna

Język śląski – bo o nim oczywiście mowa – to tylko jeden z elementów, który sprawia, że wspomniana międzynarodowa granica mocno się rozmywa. Nawet krótka wycieczka do Chałupek czy Ostrawy uświadamia dobitnie, że pociągnięta na mapie kreska to tylko abstrakcyjna linia, często nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością. Styk południowej części województwa śląskiego i kraju śląsko-morawskiego pokazuje jak na dłoni, że tu jest Śląsk. Objawia się w gestach, zwyczajach, także w słowach. W tym, że ani po polsku w Bohuminie, ani po czesku w Cieszynie dogadać się czasem nie sposób, ale w ślonskij godce już tak, już jak najbardziej.

Śląsk żyje

Transgraniczny Śląsk to fenomen, to zjawisko w pewien sposób naprawdę magiczne. Miejsce na mapach nieistniejące, a w praktyce bardzo żywe. Tereny zamieszkane przez jeden naród, choć legitymujący się dwoma, czasem trzema paszportami. To wszystko sprawia, że współczesny Śląsk jest niemierzalny, niewyznaczalny, niedefiniowalny. I mam wrażenie, że im bliżej czesko-polskiej granicy podjedziemy, tym bardziej jest on żywy. Śląsk transgraniczny jest żywy jak cholera. I ma się naprawdę nieźle.

Pomiędzy światami

Tytuł tego tekstu jest nieco przewrotny, bo świat polsko-śląski od świata czesko-śląskiego aż tak mocno się nie różni.  Poziom życia jest zbliżony, rozrywki podobne, schemat dnia czy tygodnia często identyczny. Niemniej, w telewizjach serwowane są już inne newsy, a obywateli denerwują inne decyzje i z innych sukcesów się cieszą. Różnice są widoczne w najzwyklejszych działaniach. Jeden Ślązak może bowiem zapalić na ławce skręta w piątkowe popołudnie, drugi Ślązak nie myśli nawet o „żuberku” w parku, bo wie z jakimi konsekwencjami się to wiąże. Jeden cieszy się Lewandowskim, drugi z rozrzewnieniem wspomina Nedvěda. Ale to wszystko szczegóły, błahostki. Łączy nas przecież znacznie więcej, aniżeli dzieli.

Lepszy Śląsk to ten drugi

Wiem, że młodzi Ślązacy mieszkający na terenie Polski często spoglądają na Czechy z zazdrością. Szczególnie w ostatnich kilku latach. Podziwiają normalność tamtejszych przepisów i rządów, łakną tamtejszej liberalizacji życia społecznego. Nie wiem natomiast czy Ślązacy legitymujący się paszportem czeskim zazdroszczą czegokolwiek Polakom. I mówiąc zupełnie szczerze – nie sądzę, żeby tak było. Ale mam też świadomość życia w pewnej polsko-śląskiej bańce, intensyfikowanej przez internetowe algorytmy, w związku z którą nie wypada mi się wypowiadać za rodaków zza Odry. Wiem za to, że z perspektywy Ślązaka z Rybnika istnieją dwie wersje Śląska: ta lepsza i gorsza.

Nasza rola

Co możemy zrobić dla Śląska my? Jakie działania podjąć, aby niezależnie od rządzących partii, nasza ojczyzna stale rozwijała się kulturalnie i gospodarczo? Jak sprawić, aby istniała tylko jedna – lepsza – wersja Śląska?

Zapewne… nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Jest za to kilkaset tysięcy Ślązaków, z których duża część gotowa jest do działania, a ich głowy przepełnione są świetnymi pomysłami, które trzeba tylko uwolnić. Wbrew pozorom możemy oddolnie zrobić naprawdę wiele. Działać i nie zrażać się. Współpracować, rozmawiać, gromadzić pomysły i szukać rozwiązań. Możemy Śląsk poznać i spróbować przyjrzeć mu się z wielu perspektyw. Odwiedzać czeską północ i eksplorować polskie południe. Czytać, oglądać, śledzić śląskich twórców. Szukać i kreować liderów. Naciskać władze lokalne i ogólnokrajowe w celu nawiązania transgranicznej współpracy, wymiany kulturowej i podkreślania różnorodności.

Starania o dobrą kondycję współczesnej śląskości nie są łatwe. Wiem najlepiej, jak łatwo jest się zrazić w tej dziedzinie. Ale musimy próbować, bo jeśli w czasach trudnych dla odrębności i różnorodności nie pozostaniemy uparci i wytrwali, to nasz hajmat czeka niechybna śmierć. I to nie za sto lat, ale na naszych oczach.


Chcesz coś dodać? Masz pomysł na Śląsk? Chcesz działać?
Podziel się komentarzem do tego tekstu albo napisz do nas.

Inne interesujące teksty:

Ta strona używa ciasteczek oraz zewnętrznych skryptów dla lepszego dostosowania treści do użytkownika. W Polityce Prywatności znajdziesz informacje o tym, jakie ciasteczka i skrypty są używane, oraz jaki wpływ mają na twoją wizytę na stronie. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Nie wpłynie to na twoją wizytę na stronie. OK Polityka Prywatności