Alfabet współczesnego Ślązaka (2)

przez Mateusz Sebastian
Rybnik, Śląsk - bele kaj, blog podróżniczy po śląsku

Jaki jest współczesny Ślązak? Co różni nas od naszych praojców? Wszystkich nas zmienił czas – na lepsze czy na gorsze? Przyjrzyjmy się jak jest naprawdę, od A do Z.

Niniejszy tekst nie jest pracą naukową popartą wieloletnimi statystykami, a jedynie zbiorem luźnych obserwacji śląskiego świata nowoczesnego, odnoszącym się do umownie przyjętej „większości” współczesnych Ślązaków. Pisząc w artykule o przeszłości, przyrównane zostały bardziej czasy dziadków i prababć, aniżeli naszych ojców i matek.

Poniżej druga część śląskiego alfabetu. Pierwszy odcinek znajdziecie tutaj: Alfabet współczesnego Ślązaka (1).

 


K: Klajd (Sukienka)

  • Dawniej: Najlepsze sukienki przeznaczone były wyłącznie na niedzielę lub na specjalne wydarzenia. Szafa była wyraźnie podzielona na rzeczy „do kościoła” i te na co dzień. Wybór w sklepach odzieżowych był niewielki, a pojęcie mody jeszcze na Śląsk nie dotarło. Mimo to, ubiór innych był częstym tematem sąsiedzkich rozmów.
  • Obecnie: Stroimy się jak najlepiej właściwie każdego dnia. Do pracy, do szkoły czy na imprezę. Do ubrań przywiązujemy ogromną wagę, a ludzi oceniamy przez pryzmat tego, co noszą. Wybór jest tak ogromny, że często ciężko nam się zdecydować na jedne spodnie, więc bierzemy trzy pary. Na sukienki i bluzki wydajemy miesięcznie sporą część wypłaty, a na ich przymierzenie dużą część wolnego czasu. Dbamy o siebie, często aż do przesady.

L: Larmo (Hałas)

  • Dawniej: Hałas w śląskim domu był czymś absolutnie naturalnym. Gromada biegających wokół stołu dzieci, głośno dyskutujący domownicy, wiadomości w kuchennym radio.
  • Obecnie: Z nowoczesnych głośników dobiega muzyka rozrywkowa, coraz częściej wracamy do stylowych gramofonów i płyt winylowych. Dyskusje w rodzinnym gronie i krzyki towarzyszące zabawom jednak nieco ucichły, zostały powkładane do słuchawek i podpięte do tabletów. Ze względu na miejski hałas i wszechobecny szum informacyjny, w domu cenimy sobie spokój.

M: Modro kapusta (Niebieska kapusta)

  • Dawniej: Obowiązkowy dodatek do tradycyjnego, niedzielnego obiadu. Obok rolady i klusek ozdoba śląskiego stołu.
  • Obecnie: Sprawa poważna, otóż kapusta nabrała na wartości! Coraz więcej Ślązaków rezygnuje lub ogranicza spożywanie mięsa – czy to przez zwiększenie dietetycznej świadomości, czy całkowite obranie wegańskiej drogi – przez co modro kapusta pojawia się na Instagramie nawet częściej niż uwielbiana roladka. 😉

N: Nidziela

  • Dawniej: Dzień absolutnie święty na Śląsku. Plan tego dnia był z góry znany: późniejsza niż zwykle pobudka, śniadanie, rodzinne wyjście do kościoła, obiad (wiadomo jaki) w okolicach godziny pierwszej, spacer lub inna forma spędzenia czasu w rodzinnym gronie, kolacja i do spania. Jakiekolwiek prace traktowane były jako zbrodnia, a każde odstępstwo od podanego planu było mocno podejrzane.
  • Obecnie: Dla wielu pracujących Ślązaków, niedziela to obecnie jedyny dzień wolny w tygodniu. Choć i tak nie zawsze. Bo projekty, bo deadline’y. Dla większości jednak to okazja do wyspania się i odpoczynku – czy to aktywnego, czy pasywnego. Niedzielna wizyta w kościele wciąż gra kluczową rolę dla czterdziestokilkulatków i starszych, ale młodsze pokolenia podzielone są już w tej kwestii pół na pół.

Ō: Ōma i ōpa (Babcia i dziadek)

  • Dawniej: Babcia i dziadek cieszyli się ogromnym szacunkiem. W zdrowiu czy w chorobie, zawsze wskazywani byli jako rodzinne autorytety. Z nimi się nie dyskutowało, szczególnie w zakresie kolejnej porcji obiadu.
  • Obecnie: Babcia i dziadek cieszą się ogromnym szacunkiem. W zdrowiu czy w chorobie, zawsze wskazywani są jako rodzinne autorytety. Z nimi się nie dyskutuje, szczególnie w zakresie kolejnej porcji obiadu.

P: Pōnbōczek (Bóg)

  • Dawniej: Trudno było znaleźć niewierzącego Ślązaka, a osoby niepraktykujące można było policzyć na palcach jednej ręki. Bóg, rodzina i praca stanowiły wartości niezaprzeczalnie najwyższe.
  • Obecnie: Na tle chociażby Polski, Niemiec czy w ogóle Europy, Śląsk wciąż jest na mapie świata obszarem „mocno wierzącym”. Młodzi ludzie odwracają jednak wzrok od kościoła coraz częściej i ta tendencja w nowoczesnym świecie postępuje.

R: Robota (Praca)

  • Dawniej: Praca, najlepiej fizyczna, była na Śląsku jednym z głównych wyznaczników wartości człowieka. Pracę znajdował każdy, kto tego chciał, więc bezrobotni byli uznawani za osoby leniwe, byli w pewien sposób piętnowani i obgadywani.
  • Obecnie: Praca, najlepiej ciężka, fizyczna lub na wysokich stanowiskach kierowniczych, jest na Śląsku jednym z głównych wyznaczników wartości człowieka. Mimo totalnego przekształcenia rynku pracy, Ślązacy wciąż nie uznają osób pracujących m.in. w sztuce, muzyce czy działających online. Bo przecież taka praca, to żadna praca, a takie rzeczy to sobie można robić po godzinach.

S: Sōmsiody (Sąsiedzi)

  • Dawniej: Sąsiedzi wiedzieli wszystko – ile mamy dzieci, co one jedzą na śniadanie, jakimi jeździmy samochodami, dokąd i co robiliśmy w zeszłą sobotę o siedemnastej. A skoro i tak wiedzieli już wszystko, to nie trzeba było mieć przed nimi tajemnic. W przypadku wyjazdu na kilka dni, sąsiadom można było bez obaw zostawić klucze z mieszkania, a oni nie dość, że go przypilnowali, to i kwiatki popodlewali. A i kto pukał do drzwi też wiedzieli.
  • Obecnie: Na wsiach zmieniło się niewiele, natomiast w miastach rzadko wiemy już nawet, jak się nasi sąsiedzi nazywają. Domowych kluczy nie zostawiamy im nigdy, już lepiej żeby dom spłonął. Stawiamy wysokie płoty, aby wzajemnie się nie widzieć, a jedyny dialog to często poranne powitanie na schodach.

T: Torg (Targ)

  • Dawniej: Wszystkie warzywa i owoce kupowało się na targowisku. Były świeże i od znanych nam osób. Wszechobecne nawoływania ze straganów były najpotężniejszą formą reklamy.
  • Obecnie: Targi są „be”, są dla starych bab. Chodzimy tam rzadko, bo przecież owoce ładniej wyglądają w Lidlu, Almie czy innym Ałszanie. Inna sprawa, że targowi sprzedawcy nieraz sami nabywają towar właśnie we wspomnianych marketach. Co innego modne „BIO targowiska” w większych miastach – bez glutenu i bez nawozów, za to z terminalami płatniczymi i opcją dobrego instagramowego zdjęcia – na takich to aż chce się kupować!

U: Urlaub (Urlop)

  • Dawniej: Pracownikom należało się po prostu kilka dni wolnego, które wykorzystywali najczęściej aby posiedzieć w domu, czy przeprowadzić remonty, ewentualnie odwiedzić rodzinę. Później pojawiły się wczasy organizowane i dofinansowywane przez kopalnię, na które śląscy górnicy wyjeżdżali bardzo chętnie z całymi rodzinami.
  • Obecnie: Wielu Ślązaków chętnie zwiedza świat, odkrywa nowe miejsca i coraz dalej położone kraje. Wciąż jednak większość z nas boi się podróżować i rzadko decydujemy się na wczasy niezorganizowane od A do Z przez biuro podróży.

W: Wōngiel (Węgiel)

  • Dawniej: Źródło przychodów zdecydowanej większości śląskich rodzin. Przez ogromne zasoby i dużą ilość kopalń, Gorole uważali, że na Śląsku węgiel się je, węglem się oddycha i w węglu się zarabia.
  • Obecnie: Przez złe zarządzanie czornym złotym, jego potencjał nie został należycie wykorzystany. Kopalnie są zamykane, pracownicy zwalniani, a warunki pracy coraz gorsze. Osoby spoza Śląska wciąż widzą w nas jednak ludzi w węglu zakochanych i do niego się modlących.

Y: Yntka (Skok do wody)

  • Odwieczna przewaga Ślązaków nad Polakami w przypadku wylosowania literki „Y” w grze „Państwa i miasta”. 😉

Z: Zolyty (Randki)

  • Dawniej: Umawianie się na „randki” – na spacery, rozmowy sam na sam czy wyjścia na lody – było w zasadzie nieczęsto spotykane. Główną rolę w relacji młodych odgrywali… rodzice. To oni tworzyli pary i po kilku miesiącach znajomości doprowadzali do ślubu. Warunki? Facet musiał być pracowity, a kobieta zaradna. Układ idealny? Jej rodzina ma pole, a jego środki, aby na tym polu dom postawić. No i drzewo zasadzić.
  • Obecnie: Forma poznawania się młodych ludzi to prawdopodobnie jedna z największych zmian, jakie zaszły na Śląsku przez pokolenia. Ludzie umawiają się na wiele randek, w różnych miejscach, a gdy poznają już „tę właściwą osobę”, to i tak spędzają jeszcze wiele lat razem, zanim dojdzie do zaślubin. Majątek? Różnie z tym bywa, ale młodzi mają na pewno o wiele więcej czasu, aby dobrze się poznać i świadomie zdecydować z kim chcą się związać. I czy w ogóle chcą się wiązać z kimkolwiek.

Alfabetu współczesnego Ślązaka nie można odnieść do każdego z nas. Właściwie to w stu procentach nie charakteryzuje on prawdopodobnie nikogo. Ale na pewno każdy z nas znajdzie w nim jakieś zdanie o sobie. Chciałbym, aby ta lista była taką przypominajką. Lustrem i drogowskazem dla nas wszystkich. Abyśmy szli z duchem czasu, nie rozpamiętywali przesadnie przeszłości, nie rozdrapywali ran, ale jednocześnie abyśmy nigdy nie zapominali, kim jesteśmy. Ja głęboko wierzę, że właśnie tak trzeba żyć – biec szybciej, gdy warto i powiedzieć sobie „stop”, gdy biec już nie trzeba.

Jeżeli przegapiliście pierwszą część alfabetu, to znajdziecie ją tutaj: Alfabet współczesnego Ślązaka (1).

Zachęcam do skomentowania tego tekstu i szeroko rozumianej śląskości na naszej stronie na Facebooku, pod linkiem do tego wpisu. Każdy komentarz, polubienie i udostępnienie naszych artykułów pozwala dotrzeć do szerszego grona odbiorców i umożliwia przekazywanie informacji na temat Śląska i jego wyjątkowości większej liczbie osób.

Inne interesujące teksty:

Ta strona używa ciasteczek oraz zewnętrznych skryptów dla lepszego dostosowania treści do użytkownika. W Polityce Prywatności znajdziesz informacje o tym, jakie ciasteczka i skrypty są używane, oraz jaki wpływ mają na twoją wizytę na stronie. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Nie wpłynie to na twoją wizytę na stronie. OK Polityka Prywatności